Mieszkańcy Szalejowa Dolnego szczycą się swoimi zabytkami. Najbardziej piękną kaplicą świętej Anny. I w tym właśnie miejscu wystąpili dwaj włoscy muzycy Alberto Cesaraccio - obój i Alessandro Deiana - gitara, prezentując publiczności interesujący program, złożony z kompozycji pisanych na taki właśnie duet. Wieczorny koncert muzyki kameralnej zamykał cykl trzech koncertów oraz pięciu warsztatów muzycznych dla młodych odbiorców, współorganizowanych przez Gminę Kłodzko. Wybór miejsca nie był przypadkowy, bo obok urody kaplica ma dobrą akustykę, taką właśnie, która udanie podkreśla brzmienia (i współbrzmienia) gitary i oboju. Wykonawcy, którzy przyjechali do nas z Sardynii, przygotowali program różnorodny, bogaty, spójny stylistycznie i emocjonalnie. Powędrowaliśmy w obszary wyciszenia i zadumy, ale też w takie, w których nie zabrakło otwartych przestrzeni, jakie budował obój, a które subtelnie, ale i stanowczo dopełniała gitara. Muzycy zaproponowali publiczności program mistrzów instrumentu - Napoleona Coste’a J.K. Metzera i Ferdynand Rebay’a. Kompozytorów, którzy na gitarę (i różne instrumenty towarzyszące) napisali wiele arcydzieł. Co usłyszeliśmy z ich dzieł w niedzielny wieczór? Pierwszą część wypełniła muzyka Napoleona Coste’a, XIX-wiecznego francuskiego wirtuoza i kompozytora. Wysłuchaliśmy czterech jego utworów: Consolazione op. 25, Les Régréts op. 36, Cavatinę op. 37 oraz Le Montagnard op. 34, wykonanych z finezją i precyzją, a w przypadku Le Montagnard z umiejętnie podkreślonymi elementami pastoralnymi. Z kolei kompozycje Josepha (Johanna) Kaspara Mertza, romantycznego artysty pochodzącego z Bratysławy, czyli Le Gondolier oraz Fantaisie originale to popis lekkości gry, ba, pewnej brawury interpretacyjnej. Zwieńczeniem niezapomnianego wieczoru muzycznego w kaplicy św. Anny była Sonata e- moll Ferdynanda Rebaya. Ta kompozycja austriackiego kompozytora, napisana w 1925 roku, zasługuje na to, żeby częściej była wykonywana w salach koncertowych. A przez nas słuchana. Dlaczego? Przede wszystkim, że dobrze zagrana (tak jak w Szalejowie) daje wykonawcom możliwość rozległej, pełnej ekspresji, a nam słuchającym za każdym razem pozwala na głębszy, bogatszy odbiór. Znakomita technika, dobór programu, jego konstrukcja, wreszcie dostosowanie go do miejsca to cechy, które sprawiły, że mieliśmy do czynienia z duetem wykonawców, wprost z Sardynii, którzy zostawią trwały ślad w naszym odbiorze muzyki. A tekże w naszych wyborach - czego słuchać?
Tekst : Mietek Kowalcze
Fotografie: Andrzej Lemiesz


























Napisz komentarz
Komentarze