30 sierpnia 2022 r. przeciwnicy budowy instalacji odzyskującej energię w odpadów napisali petycję – pismo zatytułowane „NIE dla spalarni odpadów w Bielawie!”.
Oficjalna odpowiedź ECO Ekologiczne Centrum Odzysku na zarzuty wobec powielanych, nieprawdziwych informacji.
Nie zgadzamy się z większością przedstawionych w nim tez, opinii i chcemy się do nich odnieść. Cześć przytoczonych przez autorów opinii z 30 sierpnia 2022 r. jest bowiem niezgodna ze stanem faktycznym i badaniami naukowymi; część jest interpretacją faktów i ich wypaczeniem. W tym celu przytaczamy obszerne fragmenty samej petycji i odpowiadamy na nie.
Mieszkańcy Bielawy, i Państwo Radni – jako ich przedstawiciele – zasługujecie, by podejmować decyzje na podstawie faktów, popartych wieloletnimi badaniami naukowców oraz doświadczeniami ekspertów branży komunalnej i samorządowców z całej Polski.
Nasze odpowiedzi podzieliliśmy na kilkanaście punktów. W każdym odnosimy się do fragmentu pisma z 30 sierpnia 2022 r. (te fragmenty zaznaczone zostały kursywą).
Gospodarka odpadami komunalnymi to monopol naturalny (własne zadanie ustawowe gminy!) i dlatego - podobnie jak gospodarka wodno- ściekowa - gospodarka odpadami komunalnymi nie powinna być oddawana w ręce prywatnych przedsiębiorców, ale pozostawać w gestii samorządów lokalnych (właściwych dla obszaru działania regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych - w skrócie RIPOK).
W 1989 roku nastąpiła w Polsce zmiana systemu społeczno-gospodarczego, w wyniku której zdecydowana większość aktywności gospodarczej została sprywatyzowana, na wzór innych krajów Unii Europejskiej (której jesteśmy członkiem od 2004 roku). Rolą samorządu jest przede wszystkim organizowanie gospodarki odpadami i kontrolowanie jej funkcjonowania, zaś samo prowadzenie gospodarki odpadami komunalnymi może, ale nie musi (!) być prowadzone przez gminę czy jej spółki. Doświadczenia ponad 30 lat wcale nie wskazują na wyższości przedsiębiorstw państwowych, czy spółek gminnych nad prywatnymi podmiotami gospodarczymi. Przeciwnie, w spółkach prywatnych łatwiej o nowe inwestycje.
Na marginesie dodajmy jeszcze, że w myśl nowelizacji Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z 2019 r., zniesiona została zasada regionalizacji. RIPOK-i zostały więc zastąpione Instalacjami Komunalnymi.
W krajach „starej" Unii Europejskiej standardy gospodarki odpadami komunalnymi oraz pułapy jakościowe wyznaczają kraje, które w tak zwanej formule „in house" wykonują te ustawowe zadania publiczne poprzez instalacje i zakłady samorządowe. Comiesięczne opłaty mieszkańców za śmieci są częścią budżetów gmin oraz przychodów działających w tym zakresie firm samorządowych, dzięki czemu służą dobru mieszkańców i są środkiem do ciągłego unowocześniania infrastruktury komunalnej i racjonalizowania gospodarki odpadami.”
Nie jest to prawdziwa informacja. We wszystkich krajach UE funkcjonują i zajmują się gospodarką odpadami zarówno przedsiębiorstwa państwowe, spółki samorządowe, spółdzielnie czy podmioty prywatne. W krajach takich jak Niemcy, Austria, Francja, Belgia czy Holandia większościowy udział w rynku mają spółki prywatne, często międzynarodowe (np. Remondis, Suez, INDAVER, SULO, LOBBE itp.). W Skandynawii dominują spółki samorządowe (gminne) lub spółdzielnie.
Generalnie spółki prywatne dysponują większym kapitałem i łatwiejszym dostępem do różnego rodzaju funduszy (np. kredytów), stąd mogą łatwiej unowocześniać infrastrukturę.
Brak racjonalnego uzasadnienia dla budowy małej lokalnej spalarni odpadów. Wielkość RIPOK (na dziś wg danych Spółki ECO obejmującego 120 000 mieszkańców - więcej niż liczy powiat), przyjmując 0,4 tony na osobę odpadów komunalnych na rok, jest zbyt mała dla racjonalnej eksploatacji tej spalarni. Po uzyskaniu w 2035 roku celu wyznaczonego przez UE recyklingu na poziomie 65% pozostanie do spalenia w niej de facto nie 35%, ale 20% strumienia odpadów domowych. 23 000 ton odpadów, które ma rocznie przetwarzać projektowana przez Spółkę ECO spalarnia, to aktualnie 48% ogólnej ilości odpadów komunalnych z obszaru naszego RIPOK-u, ale w 2035 r. będzie to jedynie 20% RDF, czyli tylko 9600 ton. Skąd będzie pochodzić brakujące 13 400 ton odpadów? - zapewne będą one zwożone spoza naszego powiatu. Nie chcemy przywożenia do Bielawy jakichkolwiek cudzych odpadów! Wyjaśniamy dlaczego w 2035 r. w odpadach komunalnych będzie tylko 20% frakcji do spalenia. W odpadach komunalnych jest minimum 40% frakcji bio, która zawiera większość wody i zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju powinna trafić do kompostowni lub biogazowni, a nie do spalarni. Kolejne 40% to opakowania. Kiedy wejdzie ROP (Rozszerzona Odpowiedzialność Producentów), czego wprowadzenie nakazuje dyrektywa unijna, nastąpi przeprojektowanie większości opakowań dziś nienadających się do recyklingu. Z takich opakowań będzie można spalić maksymalnie ok. 5% (niektórzy twierdzą, że zaledwie 3%. Gdy z pozostałych 20% odpadów wyjmiemy frakcję niepalną (gruz i odpady mineralne), do spalenia pozostanie ich maksymalnie 15%.
W chwili obecnej prawomocne pozwolenie na budowę mają już dwie małe spalarnie odpadów – w Krośnie i w Starachowicach (wielkość porównywalna z planowaną instalacją w Bielawie). Niedawno Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyznał dofinansowanie na budowę małej spalarni w Siedlcach. Na podobną decyzję czeka jeszcze kilka instalacji w Polsce. Małe instalacje buduje się również w innych krajach: w 2021 roku oddano w Szwecji (gdzie dziś spala się ok. 53% odpadów komunalnych w 36 spalarniach odpadów) małą instalację w miejscowości Säfle o wydajności ok. 30 000 ton na rok.
W pewnym okresie uważano, że opłacalne jest budowanie tylko dużych spalarni ponad 100 000 ton na rok. Ten model został zweryfikowany. Dodatni efekt ekonomiczny dużych przedsięwzięć znacząco mogą popsuć koszty transportu do dużej spalani. Stąd zainteresowanie małymi instalacjami.
Jak wykazano w kilku publikacjach naukowych, osiągniecie w Polsce poziomu recyklingu 65% nie będzie możliwe. Uda się osiągnąć tylko ok. 55-56%. Poza tym, przy minimalizacji składowania (realizowana od lat polityka UE), co najmniej 30% odpadów komunalnych trzeba będzie spalić.
Rozszerzona odpowiedzialność producenta nie spowoduje zmniejszenia ilości odpadów, da jedynie fundusze na selektywną zbiórkę i recykling tych odpadów, które nadają się do powtórnego przetworzenia, a których dziś recykling jest ekonomicznie nieopłacalny.
Złudzeniem jest, że wszystkie odpady opakowaniowe, w szczególności zawierające tworzywa sztuczne, nadają się do recyklingu. Przedstawione w liście do Radnych Miasta Bielawa wyliczenia nie maja nic wspólnego z rzeczywistością – są jedynie zbiorem pobożnych życzeń autora/autorów.
Co do wydajności spalarni i źródła pochodzenia odpadów: z ekonomicznego punktu widzenia wartość dodana pojawia się tam, gdzie znajduje się spalarnia i gdzie oddawane jest ciepło. W odróżnieniu od elektrociepłowni opalanej węglem czy biomasą, która za paliwo musi zapłacić dostawcy (a ceny węgla, gazu czy biomasy wzrosły w ciągu ostatniego roku 3-4 krotnie), elektrociepłownia opalana odpadami pobiera od dostarczyciela odpadów opłatę. Mówiąc inaczej: paliwo ma cenę ujemną. Konsekwencją tego jest są niższe koszty wytwarzania energii (niż w przypadku stosowania jako paliwa węgla czy biomasy) Na te koszty składają się bowiem dostawcy odpadów z miejscowości, w których nie ma spalarni. Tam gdzie funkcjonują spalarnie, cena ciepła już jest niższa (można to sprawdzić w raportach prezesa Urzędu Regulacji Energetyki – URE), a po uwzględnieniu rosnących gwałtownie cen paliw kopalnych, można powiedzieć, że jest znacznie niższa. Protestowanie przeciwko przywozowi odpadów z innych miejscowości nie ma sensu – tam gdzie jest spalarnia, ciepło jest tańsze, a zanieczyszczenie powietrza mniejsze.
Za budowę spalarni przez prywatnego przedsiębiorcę mieszkańcy zapłacą wzrostem opłat za śmieci. Przeprowadzona na podstawie dostępnych danych analiza porównawcza kosztów społecznych pokazuje, że po realizacji budowy tej spalarni nastąpi wzrost opłat za śmieci o ok. 5 zł, czyli każdy mieszkaniec Bielawy będzie płacił ok. 31 zł na miesiąc (za odpady segregowane).
W chwili obecnej opłata za odbiór odpadów komunalnych (pobierana przez gminę) jest niższa w miastach, w których funkcjonują spalarnie odpadów, niż w tych, gdzie takich instalacji nie ma (w Krakowie przy funkcjonującej spalarni jest ona o ok. 10 zł niższa niż w Łodzi, w której – jak na razie – spalarni nie ma).
W skali Polski rocznie nie znajduje możliwości legalnego zagospodarowania ok. 2-2,5 mln ton frakcji palnej z odpadów komunalnych. W tej sytuacji cena za przyjęcie do przetworzenia odpadów komunalnych czy frakcji palnej tych odpadów (dyktowana przez sytuację rynkową) wynosi 400-600 zł na 1 tonę (w przypadku Warszawy przekracza 1000 zł za 1 tonę!).
Aktualna cena za przyjęcie odpadów do spalania w polskich spalarniach wynosi 170-400 zł za tonę! Przedstawiona przez autora/autorów pisma z 30 sierpnia 2022 r. prognoza wzrostu opłat nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wszystko wskazuje, że w przypadku zbudowania i uruchomienia spalarni cena ta nie ulegnie wzrostowi.
Przenosząc ten argument na grunt Bielawy, spółka ECO Ekologiczne Centrum Odzysku deklaruje, że mieszkańcy Bielawy zapłacą o 30% mniej za zagospodarowanie opadów komunalnych niż inni mieszkańcy naszego powiatu.
Przygotowywana jest opłata klimatyczna za emisję CO2 ze spalarni.
Ten „argument” ma świadczyć o rzekomej nieopłacalności przedsięwzięcia i domniemanym wzroście w przyszłości kosztów wytwarzania energii z odpadów. Tymczasem fakty są takie: za namową niektórych organizacji (tzw. zielonych), Parlament Europejski jedynie zaproponował objęcie spalarni odpadów opłatami za emisje CO2 (dziś spalarnie takiej opłaty nie płacą).
Przeciwna jest temu jednak Komisja Europejska. Nie jest to więc obecnie przesądzone, gdyż według danych statystycznych spalarnie odpadów w całej UE (500 instalacji) emitują tylko ok. 0,5% całkowitej rocznej emisji CO2. Są więc ważniejsze źródła emisji.
Co jednak jeszcze ważniejsze, zgodnie z propozycją Parlamentu Europejskiego, opłatami za emisję CO2 miałyby być objęte instalacje o mocy cieplnej ponad 20 MW – czyli wydajności ponad 45 000 ton na rok. Ten problem nie dotyczy więc projektowanej w Bielawie instalacji.
Obecnie, przy sprzeciwie wielu miast. Komisja UE przygotowuje wdrożenie opłaty za emisję CO2 ze spalania RDF. Spalenie 1 tony RDF to emisja ok. 1 tony CO2, co skutkować będzie dodatkowym wzrostem opłaty za odpady do ok. 37 zł na mieszkańca na miesiąc.
Emisja CO2 ze spalania RDF jest mniejsza (w przeliczeniu na GJ wytworzonej energii) niż w przypadku spalania węgla. Przedstawione obliczenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością!
Problem odpadów pozostałych po spaleniu - jak informuje dr hab. inż. Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej, odpady po spaleniu, a zwłaszcza pyły z filtrów, to skrajnie niebezpieczne trucizny. Ilość tych odpadów, którą wytwarzać będzie planowana w Bielawie spalarnia wydaje się dyskusyjna i mocno niedoszacowana przez inwestora. Odbiór tego typu odpadów w Polsce zapewnia tylko jedna prywatna firma. Kto pokryje koszty ich transportu do tej firmy lub za granicę, w momencie gdy wymieniona firma przestanie istnieć lub podwyższy koszty odbioru odpadów?
<!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";} p.Default, li.Default, div.Default {mso-style-name:Default; mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; mso-layout-grid-align:none; text-autospace:none; font-size:12.0pt; font-family:Arial; mso-fareast-font-family:"Times New Roman"; color:black;} @page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} -->
Wygląda na to, że autor/autorzy nie do końca zrozumieli przedstawione przez profesora Wielgosińskiego dane:
Sam autor wyjaśnia je tak: „Z 1 tony spalanych odpadów komunalnych lub RDF-u (objętość ok. 4 m3) powstaje ok. 230-250 kg żużli i popiołów paleniskowych, które mogą (i są w wielu krajach UE) wykorzystane gospodarczo przy budowie dróg (analogicznie jak popioły ze spalania węgla) oraz ok. 40 kg (ok. 0,016 m3) produktów oczyszczania spalin, które w przypadku wszystkich spalarni jako odpad niebezpieczny są składowane. W Polsce takie odpady do składowania przyjmuje między innymi firma MO-BRUK. Mogą być one również po konkurencyjnej cenie wysłane do składowania w Niemczech, w starych kopalniach soli w rejonie Heilbronn.”
Istotne jest też, że nie wszystkie emisje do powietrza ze spalarni objęte są monitoringiem, o czym alarmują naukowcy wrocławscy.
Proces spalania paliw stałych: węgla kamiennego, brunatnego, drewna czy odpadów z chemicznego punktu widzenia przebiega identycznie (jest to reakcja utlenienie węglowodorów) i w wyniku tego procesu powstają takie same zanieczyszczenia. Było to przedmiotem licznych badań (począwszy od lat dziewięćdziesiątych), istnieją liczne publikacje naukowe na ten temat.
W przypadku spalania węgla czy biomasy monitorowane są jedynie emisje dwutlenku siarki, tlenków azotu, pyłu i tlenku węgla. W największych elektrowniach dochodzi do tego chlorowodór, fluorowodór oraz rtęć. W przypadku spalania odpadów monitorowane są emisje dwutlenku siarki, tlenków azotu, pyłu, tlenku węgla, sumy związków organicznych, chlorowodoru, fluorowodoru, rtęci oraz 12 innych metali ciężkich, a także dioksyn i furanów (polichlorowanych dibenzo-p-dioksyn i polichlorowanych dibenzofuranów).
To, że w przypadku spalania węgla czy biomasy nie są monitorowane np. dioksyny czy furany nie oznacza, że ich w tych spalinach nie ma! Zakres monitoringu emisji jest identyczny we wszystkich krajach Unii Europejskiej, podobnie jak identyczne są dopuszczalne wartości emisji.
Kluczem do niskoemisyjnego spalania jest niskie stężenie tlenku węgla i pyłu w spalinach i te parametry są bardzo rygorystycznie sprawdzane i monitorowane, aby zminimalizować emisję. Ponadto spalarnie odpadów, musząc z założenia spełniać ostrzejsze wymagania emisyjne niż elektrownie czy elektrociepłownie opalane węglem lub biomasą, posiadają znacznie bardziej wydajne system oczyszczania spalin. Ne ulega wątpliwości (i było to wielokrotnie potwierdzone badaniami), że emisja ze spalarni odpadów jest znacznie mniejsza niż z ciepłowni opalanej węglem czy biomasą o podobnej wydajności.
Tylko budowa dużych, regionalnych spalarni ma uzasadnienie dla realizacji zrównoważonej gospodarki odpadami komunalnymi. Ich liczba i moc przerobowa musi być jednak dopasowana do określonych ram przejścia na gospodarkę obiegu zamkniętego. Aktualnie w Polsce pracują już tak zaprojektowane duże spalarnie, że jedna zaspokaja potrzeby całego województwa. Takie duże spalarnie mają racjonalne uzasadnienie, m.in. ze względu na niższe jednostkowe koszty inwestycyjne i eksploatacyjne, charakterystyczne dla dużych obiektów. W Polsce pracują też spalarnie samorządowe, np. krakowska, bydgoska, białostocka, konińska.
W Polsce w chwili obecnej nie znajduje możliwości legalnego zagospodarowania – czyli spalenia (bo składowanie jest zabronione) – ok. 2-2,5 mln ton odpadów komunalnych, bądź frakcji palnej wydzielonej z tych odpadów.
Ilość odpadów komunalnych rośnie od kilku lat w tempie ok. 0,5 mln ton rocznie. W 2020 roku było ich 13,8 mln ton. Prognozy mówią o wzroście do poziomu 15-18 mln ton do roku 2035 (niezależnie od wdrażania założeń gospodarki obiegu zamkniętego).
Z bilansu odpadów oraz prognoz Instytutu Ochrony Środowiska – Polskiego Instytutu Badawczego (najnowsza praca na zlecenie Ministerstwa Klimatu i Środowiska) wynika, że brakować będzie w najbliższej przyszłości ok. 3,4 mln ton wydajności w spalarniach odpadów. Na pokrycie tej luki złożą się duże nowe spalarnie w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Olsztynie, ale także będą mniejsze spalanie, tzw. powiatowe. Stanowią one element małych systemów ciepłowniczych, m.in. w Krośnie, Starachowicach, Siedlcach, czy też planowana instalacja w Bielawie.
Obniżenie kosztów ogrzewania w Bielawie w wyniku działania tej spalarni jest niemożliwe, ponieważ pochodzące z niej ciepło ma trafiać do Dzierżoniowa.
Podczas spotkań konsultacyjnych przedstawiciele inwestora wielokrotnie deklarowali, że podłączenie sieci ciepłowniczej w Bielawie do zasilania ciepłem ze spalania odpadów jest przewidywane w drugiej kolejności. W pierwszej kolejności miał być to Dzierżoniów. Dlaczego Bielawa miałaby zostać podłączona w drugiej kolejności?
Przewidywaliśmy, że właściciel Bielawskiej Ciepłowni, czyli Spółdzielnia Mieszkaniowa w Bielawie, zareaguje na naszą inwestycję jako konkrecyjną. To z kolei doprowadzi do negatywnego nastawiania społeczności bielawskiej do firmy ECO. Stało się zgodnie z naszymi przewidywaniami.
Pojawiły się informacje, które straszą mieszkańców rzekomymi (niepodpartymi faktami) negatywnymi skutkami inwestycji, petycje, ogłoszenia. Pojawiały się, i nadal pojawiają, nieprawdziwe informacje na temat tego typu instalacji.
Planowana inwestycja dostarczy w przyszłości mieszkańcom Bielawy korzyści w postaci tańszego ciepła i tańszych opłat za odpady komunalne. Wierzymy też, że mieszkańcy sami przekonają się do budowy instancji odzysku energii z odpadów.
Planując tę inwestycję, nikt nie przewidywał, że znajdziemy się w tak obecnie trudnej sytuacji wysokich wzrostów cen za paliwa i energię.
Jeśli taka będzie wola mieszkańców Bielawy, nasza spółka jest skłonna odwrócić kolejności dostarczania ciepła i w pierwszej kolejności podłączyć do sieci ciepłowniczej Bielawę. W tej sprawie prowadzono już rozmowy ze spółką BARL, czyli właścicielem sieci miejskiej w Bielawie. Dodajmy jeszcze, że podłączenie w pierwszej kolejności Bielawy jest dla naszej spółki zdecydowanie korzystniejszym wariantem pod kątem ekonomicznym i technicznym.
Wymowny jest fakt, że kilka lat temu mieszkańcy Dzierżoniowa skutecznie zaprotestowali przeciwko budowie spalarni odpadów na terenie swojego miasta, a mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielawie zebrali już 4550 podpisów przeciw realizacji spalarni w naszym mieście.
Według badań socjologicznych przeprowadzonych w ostatnich latach w Olsztynie i Krośnie (podczas konsultacji społecznych w sprawie budowy tam spalarni odpadów) liczba zdecydowanych przeciwników budowy spalarni odpadów nie przekracza 20% mieszkańców. Znacząco (czasem nawet do zera) maleje wśród osób, które miały okazje zobaczyć i zwiedzać funkcjonującą spalarnię odpadów. Obawy najczęściej wynikają z niewiedzy. Stąd konieczność prowadzenia akcji informacyjnych.
Nie są to wszystkie argumenty przeciwko budowie w Bielawie spalarni śmieci. Inne bardzo istotne kwestie to: zablokowanie dróg dojazdowych do miasta przez ciężarówki zwożące odpady, degradacja krajobrazu kulturowego i przyrodniczego, kolizja efektów budowy spalarni z miejskim hasłem reklamowym „Bielawa modelowe miasto ekologiczne", antyreklama dla Jeziora Bielawskiego, negatywny wpływ na walory turystyczne Parku Krajobrazowego Gór Sowich i wreszcie: ewentualność ogłoszenia upadłości lub zawieszenia działalności gospodarczej czy likwidacji Spółki ECO.
Przedstawiane argumenty pojawiają się często. Odpowiedzią na nie są dobre przykłady: w Wiedniu (Spittelau) i Kopenhadze (Amager Bakke) spalarnia odpadów stanowi atrakcję turystyczną. W Sztokholmie (Högdalen) spalarnia znajduje się pośrodku parku narodowego.
Szkoda, że do protestujących nie trafiają argumenty o znacznie mniejszej emisji zanieczyszczeń ze spalarni odpadów w porównaniu do podobnej wielkości instalacji ciepłowniczej opalanej węglem lub biomasą. Liczne publikacje naukowe pokazują brak negatywnego oddziaływania takich instalacji na ludzi i środowisko. Organizacje tzw. zielonych próbują temu przeczyć, przedstawiając własne raporty zawierające bądź nieprawdziwe dane bądź dane obarczone błędami metodologii badawczej.
Działalność Spółki ECO kojarzy się mieszkańcom Bielawy z odorem, niewłaściwie zabezpieczonymi i fruwającymi po okolicznych polach śmieciami, a w związku z tym z obawą przed możliwą awarią w tej spalarni śmieci, która mogłaby spowodować nieodwracalną w skutkach katastrofę ekologiczną.
Od lat 80. nie odnotowano w Europie żadnej poważnej awarii spalarni odpadów (a spalarni odpadów komunalnych jest ponad 500), która w sposób znaczący zanieczyściłaby środowisko. Polskie doświadczenia eksploatacji 8 spalarni odpadów (od 2016 roku) również tych obaw nie potwierdzają. Straszenie katastrofę ekologiczną jest nieporozumieniem.
Kojarzenie działalności naszej firmy z odorami również niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Nasz firma odbiera i zagospodarowuje odpady komunalne od mieszkańców powiatu dzierżoniowskiego, wkładają ogrom pracy, aby mieszkańcy mieli czyste ulice i puste pojemniki na śmieci.
Do tego współpracujemy z naukowcami i ekspertami zajmującymi się problematyką odorową w Polsce monitorując temat uciążliwości zapachowe w Bielawie.
Wprowadziliśmy szereg inwestycji polepszających procesy przetwarzania odpadów, system odorowania całego zakładu. Prowadziliśmy i prowadzimy badania zgłaszanych odorów, z których wynika, że nie jesteśmy jedynym potencjalnym emtentem ucąiżliśwoci zapachowych. Robimy wszystko, aby nasz zakład dział dla mieszkańców, a nie przeciw nim.
Chcemy czystej i bezpiecznej Bielawy dla nas i naszych dzieci!
Odpowiedzi opracował:
prof. dr hab. inż. Grzegorz Wielgosiński
Politechnika Łódzka
Łódź, dn. 26 września 2022 roku





Napisz komentarz
Komentarze