Przygoda Romana Mrozowskiego ze sztuką uliczną zaczęła się w szkole podstawowej. Zafascynowały go graffiti i obrazy malowane na starych wagonach. Potrafił im się przyglądać godzinami, potem sam zapragnął robic coś podobnego. Najpierw było własne graffiti, zostawianie podpisu, zaznaczanie obecności. W kulturze miejskiej, do której chciał się zaliczać, było to uznawane za sztukę. Tworzył symbole zgodne z zasadami subkultury hip-hopu. To był rodzaj ekspresji, który pozwalał mu się wypowiedzieć w sposób czytelny dla dość hermetycznego środowiska. A chciał mówić do wszystkich, miał ambicje artystyczne, zaczął więc tworzyć obrazy i dzisiaj tworzy postgraffiti.
Jego murale są znakomitym narzędziem do nawiązania dialogu z drugim człowiekiem. Jednocześnie pozwalają mu na wyrażenie własnych emocji, na identyfikację ze światem, w którym czuje się najlepiej oraz na odkrywanie rzeczy nieznanych, które rodzi impuls i zderzenie z konkretną przestrzenią.
Street art to efektowna forma upiększania miasta, która pozwala Romanowi Mrozowskiemu na rozbudzanie własnej inwencji i zmianę przestrzeni. Dzięki niemu staje się ona ciekawsza i bardziej atrakcyjna. Jego murale wzbogacają estetykę miasta. Kolorowe lub monochromatyczne obrazy zachęcają do kontaktu ze sztuką, skłaniają do refleksji nad wartościami kultury i... odwracają wzrok od podupadających budynków.
Jeden z takich murali, który Roman Mrozowski stworzył wspólnie z Maciejem Cichoszem, znajduje się przy ul. Diorowskiej. Ten interesujący element sztuki przestrzennej powstał w ramach projektu „Dzierżoniów Pełen Pasji” i jest niekonwencjonalnym nawiązaniem do przeszłości miasta. Mural utrzymany w czarno-białej kolorystyce przypomina historię „Diory”, zakładu ważnego dla wielu mieszkańców Dzierżoniowa.
Komentarze