Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama 2

KOLEJNY WYJĄTKOWY KONCERT W NFM WE WROCŁAWIU

Już 121 marca w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu będziemy mogli usłyszeć wyjątkowy koncert pod batutą Andrzeja Kosedniaka, w wykonaniu, NFM Orkiestry Leopoldinum, Chóru NFM pod kierownictwem artystycznym Agnieszki Franków- Żelazny.
KOLEJNY WYJĄTKOWY KONCERT W NFM WE WROCŁAWIU

W programie:

Program:

L. Cherubini Requiem d-moll

Luigi Cherubini był włoskim kompozytorem działającym na przełomie XVIII i XIX wieku, czyli na styku dwóch epok – klasycyzmu i romantyzmu. Cenili go Beethoven i Rossini, którzy uważali go za jednego z największych współczesnych sobie twórców. Później jednak jego dzieła popadły w zapomnienie…

Cherubini za życia cieszył się sławą i uznaniem. Był dyrektorem Konserwatorium Paryskiego, autorytetem, osobą znaną i wpływową. Requiem d-moll to późna kompozycja artysty, napisana przezeń w 1836 roku i przeznaczona na… własny pogrzeb. Było to drugie opracowanie mszy za zmarłych w dorobku kompozytora. Pierwsze, Requiem c-moll, powstało w 1816 roku dla upamiętnienia kolejnej rocznicy egzekucji króla Ludwika XVI i spotkało się z gorącym przyjęciem ze strony środowiska muzycznego. Kilkanaście lat później paryskie władze kościelne zakazały wykonywania go ze względu na użycie przez kompozytora głosów żeńskich. Cherubini chciał uniknąć podobnych perturbacji z nowym utworem, dlatego zdecydował się wykorzystać w nim wyłącznie głosy męskie.

Requiem d-moll jest dziełem poważnym, surowym, mrocznym, ale jednocześnie ekspresyjnym. Są w nim momenty wstrząsające grozą, jak choćby Dies irae, czyli muzyczny obraz sądu ostatecznego. Następne ogniwo, Offertorium, jest monumentalne i pełne blasku, Pie Jesu zaś liryczne i refleksyjne. Wszystkie te elementy sprawiają, że kompozycja Cherubiniego uchodzi za utwór nie tylko potężny, lecz także poruszający bogactwem zawartych w muzyce emocji. Wykonanie Requiem d-moll przez Chór NFM i NFM Orkiestrę Leopoldinum pod batutą Andrzeja Kosendiaka będzie znakomitą okazją do poznania tego niesłusznie zapomnianego dzieła.

 

 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama