Lokalny Program Rewitalizacji dotyczący górnej części miasta nie obejmuje wielu terenów zdegradowanych w tym między innymi Placu Kościelnego, który wygląda jak miejsce inscenizacji do nakręcenia filmu w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.
Przejeżdżając przez miasto widać na każdym kroku zamknięte sklepy i lokale usługowe, których każdego miesiąca przybywa. Jak tak dalej pójdzie to w samym rynku niebawem zostanie warzywniak i sklep Jerzego Gawryckiego bo ludzie jeść coś muszą, choć i w tej branży mimo dobrej marki coraz trudniej konkurować z marketami.
Miał być też zrealizowany szeroko zakrojony plan tworzenia nowych miejsc pracy i został skutecznie wdrożony, ale jedynie w zakresie politycznych stanowisk min. dla byłego senatora Stanisława Jurcewicza, niezdecydowanych kilku radnych, którzy nie mieli przekonania za kim podnosić rękę oraz dla wielu innych osób z zaplecza politycznego (m.in. dla Rafała Kuśmierka, Tomasza Tkacza, Kamila Wojciechowskiego). Większość radnych Bielawy już nawet nie ukrywa, że jest na sznurkach obecnie rządzących w zamian za konkretne wymierne korzyści. Wyższe pensje w spółkach gminnych, większe dotacje na kluby sportowe, zatrudnione dzieci i członkowie rodziny, czyli wzorzec słownikowego nepotyzmu. Z kamienną twarzą głosują na sesji przeciwko mieszkańcom Bielawy nawet wtedy kiedy widzą krzywdę ludzką i niesprawiedliwość, skargę na burmistrza, czy celowo politycznie likwidowane stanowiska pracy.
Miasto się wyludnia, mieszkańcy wyjeżdżają za pracą, a burmistrz aby się przypodobać buduje bez żadnych pozyskanych środków zewnętrznych baseny i pomosty jakby ważniejszych potrzeb w mieście nie było, przy okazji zadłuża miasto do rekordowego w historii poziomu 46 mln zł. Teraz słyszymy jeszcze o chwaleniu się wyciągiem do nart wodnych, czyli kolejnej deficytowej inwestycji obciążającej stałymi wydatkami budżet, którego nie zdecydował się budować żaden prywatny inwestor. To tak jakby w mieszkaniu zafundować sobie jacuzzi biorąc kredyt w parabanku, a dzieciom powiedzieć, że kolacji dziś nie zjemy, ale możemy zrobić sobie kąpiel z bąbelkami. Jest to typowy przykład braku wiedzy i umiejętności w racjonalnym zarządzaniu miastem, a lansowany przez burmistrza Bielawy populizm i demagogia przypomina wypowiedzi ministra Waszczykowskiego o republice San Escobar. Burmistrz nie jest od organizowana czasu wolnego mieszkańcom za ich pieniądze, a od działania w celu rozwoju gospodarczego miasta.
W przyszłym roku wybory samorządowe, więc już teraz warto przyjrzeć się swoim radnym i zobaczyć ile zrobili dla siebie, a ile dla nas mieszkańców. Warto też prześledzić program wyborczy burmistrza Piotra Łyżwy z 2014 roku i samemu ocenić jak bardzo różni się od obecnej rzeczywistości. Kto tak naprawdę rządzi w Bielawie możecie sami odpowiedzieć w ankiecie przygotowanej na naszej stronie.
Komentarze